Nauka Buddy jako medycyna


Nauka Buddy jest nie tyle religią, co medycyną, i zajmuje się uleczeniem umysłu cierpiącego na choroby pożądania, nienawiści i złudzenia. Wizja Buddy wydaje się pesymistyczna a diagnoza przerażająca: mentalne zdrowie jest czymś niesłychanie rzadkim i większość istot po prostu jest mniej lub bardziej szalona. Ale to nie pesymizm, lecz realizm. Pesymiści mają tendencję to widzenia wszystkiego w czarnych barwach, i zwykle oceniają sytuację tako przegraną czy beznadziejną, natomiast Budda choć ocenia sytuację zwykłego człowieka jako krytyczną, to daje nam wraz z rozpoznaniem choroby sposób na wyzdrowienie, i tylko od nas zależy, czy podejmiemy się kuracji.

Niestety jest tu pewien problem, często rozpoznawany przez psychiatrów. Pacjent, w tym przypadku zwykły człowiek, nazywany w buddyjskich tekstach puthujjaną, bierze swój stan za normalny i nie zdaje sobie sprawy, że jest chory; taka postawa często zdarza się w psychozie. Jest oczywiste, że taki chory nie będzie widział potrzeby leczenia się. I tu sytuację zwykłego człowieka pogarsza znacznie fakt, że jest on otoczony dokładnie takimi samymi ludźmi jak on, co jeszcze bardziej wzmacnia jego przekonanie, że wszystko jest z nim w porządku. Psychologiczny aspekt takiego przekonania był zrozumiały dla św. Antoniego:

„Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni, i jeśli kogoś zobaczą o zdrowych zmysłach, to powstaną przeciw niemu, mówiąc: 'Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny”.

Oczywiście tu drobna korekta buddyjska, te czasy są od zawsze, choć są okresy gdy zwykli ludzie choć sami szaleni, są na tyle przytomni, by potrafić rozpoznać zdrowego człowieka i uważać go raczej za świętego niż wariata.

Widzimy zatem, że jednym z czynników w Nauce Buddy jest wiara. Dobrze opisuje to Nanavira Thera:

To “poświęcenie intelektu” o którym św Ignacy Loyola mówi, iż zadowala Boga, jest wymagane również w fizyce kwantowej, gdzie trzeba się podpisać pod propozycją, że są liczby, które nie są wartościami. Nie wymaga się tego jednak od podążającego za Nauką Buddy, którego zaufanie czy przekonanie jest podobne do tego jakie ma pacjent do doktora. Pacjent akceptuje na wiarę, że doktor wie więcej o jego schorzeniu niż on sam i podporządkowuje się zaleceniom doktora. Daleki od tego by mówić swoim uczniom: “Musicie zaakceptować na wiarę ode mnie, że czarne to białe”, Budda mówi: ”To co musicie zaakceptować na wiarę ode mnie to to, że sami nieopatrznie założyliście, że czarne to białe i to jest powodem waszego cierpienia.”

Ta wiara jest konieczna, bo o ile zwykły człowiek może do pewnego stopnia zweryfikować Naukę Buddy o pożądaniu i nienawiści, i na drodze introspekcji rozpoznać te stany u siebie, to fakt, że są one powodem jego odwiecznego zniewolenia w samsarze, gdzie po śmierci ciała umysł generuje nowe ciało stosownie do jakości podjętych działań jest poza możliwością takiej weryfikacji, bez uprzedniego poddania umysłu treningowi koncentracji, dzięki której wiedza o poprzednich życiach może zostać sobie przypomniana.

Nie wspominając już nic o złudzeniu czy ignorancji, która w swojej strukturze zawiera ignorancję o ignorancji, zatem na drodze bezpośredniej refleksji zwykły człowiek nie potrafi jej rozpoznać, gdyż rozmyślając nad tym problemem jest pod wpływem ignorancji, zatem mamy do czynienia z sytuacją o której Nanavira Thera mówi:

Prosto przez refleksję puthujjana nigdy nie jest w stanie zaobserwować niewiedzy i w tym samym czasie rozpoznać ją jako niewiedzę, gdyż w refleksji niewiedza jest Sędzią jak i Oskarżonym i werdykt jest zawsze: niewinny. Aby położyć kres niewiedzy, co jest sprawą rozpoznania niewiedzy jako niewiedzy, jest konieczne zaakceptowanie na zaufanie Nauki Buddy, która stoi w sprzeczności z oczywistością refleksji puthujjana. To dlatego Dhamma jest patisotagami, czy idąca pod prąd strumienia. Dhamma daje zwykłemu człowiekowi zewnętrzny pogląd na niewiedzę, który jest zupełnie dla niego nieosiągalny na drodze refleksji. I tak może zostać dostrzeżone, że niewiedza w doświadczeniu refleksyjnym (aktualnym czy potencjalnym) jest warunkiem dla niewiedzy w bezpośrednim doświadczeniu. Jest możliwe, również wycofać się krok do tyłu i mieć refleksję nad refleksją, ale ciągle jest obecna niewiedza i w tej samo-obserwacji samo-obserwacji. I mamy trzeci poziom niewiedzy broniący dwa pierwsze. I teoretycznie nie ma powodu dla którego mielibyśmy zatrzymać się tutaj, ale jakkolwiek daleko byśmy się nie wycofali, nie wycofamy się poza avijja. Hierarchia niewiedzy może być dostrzeżona w Suttach w następujący sposób:

A czym przyjaciele jest niewiedza? To co jest nie-wiedzą o cierpieniu; nie-wiedzą o powstaniu cierpienia; nie-wiedzą o wstrzymaniu cierpienia; nie-wiedzą o drodze prowadzącej do wstrzymania cierpienia, to jest nazywane nie-wiedzą. (Majjhima i,9 <M.i,54>)

A czym mnisi jest szlachetna prawda o cierpieniu ... o powstaniu cierpienia ... o wstrzymaniu cierpienia ... o drodze prowadzącej do wstrzymania cierpienia?

To ta szlachetna ośmioraka ścieżka, mianowicie właściwy pogląd ... A czym jest właściwy pogląd? To co jest wiedzą o cierpieniu, o powstaniu cierpienia, o wstrzymaniu cierpienia, o drodze prowadzącej do wstrzymania cierpienia, to mnisi jest nazywane właściwym poglądem.  (Dīgha ii,9 <D.ii,305-12>)

Niewiedza jest niewiedzą o czterech szlachetnych prawdach. Właściwy pogląd jest wiedzą o czterech szlachetnych prawdach. Ale właściwy pogląd jest częścią czterech szlachetnych prawd. I tak niewiedza jest niewiedzą o właściwym poglądzie, mianowicie niewiedzą o wiedzy o czterech szlachetnych prawdach. Ale skoro właściwy pogląd, który jest wiedzą o czterech szlachetnych prawdach, jest częścią czterech szlachetnych prawd, to avijja jest niewiedzą o wiedzy o wiedzy o czterech szlachetnych prawdach. I tak możemy w nieskończoność. Ale trzeba odnotować, że każdy z tych sukcesyjnych stopni reprezentuje dodany poziom (potencjalnej) refleksyjnej niewiedzy. Niewiedza o wiedzy o czterech szlachetnych prawdach jest niewiedzą o wiedzy i niewiedza o wiedzy jest zbłądzeniem, nie rozpoznaniem niewiedzy jako niewiedzy. Odwrotnie, jest oczywiste, że gdy avijja jest raz rozpoznana gdziekolwiek w tej strukturze, musi zniknąć wszędzie, gdyż wiedza o czterech szlachetnych prawdach zawiera wiedzę o wiedzy o czterech szlachetnych prawdach i vijja zastępuje avijja całkowicie.

Podsumowując: zwykły człowiek jest ofiarą ignorancji – avijja, i podjęcie przez niego odpowiednich działań, by się od niej uwolnić wymaga wiary – saddha. Psychologiczna trudność leży w zaakceptowaniu własnej niewiedzy i uznaniu standardu właściwego poglądu sammaditthi.

Możemy też podejść do Nauki Buddy porównując ją ze współczesną nauką. Oto jak robi to Nanamoli Thara:

Dhamma nie zachodzi w konflikt z Nauką. Metody obu dziedzin są bardzo podobne (tj badanie doświadczenia, zapamiętywanie tego co się przebadało i formułowanie prawdziwego poglądu zgodnego z faktycznością badanego doświadczenia); ale materiał jest różny. Szacowna nauka (fizyka) poświęca się badaniu zewnętrznego świata i wszystkie nauki ograniczają się (lub powinny to robić) do publicznie obserwowanego zachowania. Dhamma poświęca się badaniu subiektywnego umysłu, rozpoznaje materialną sferę ale pozostawia ją tym, którzy są nią zainteresowani. Cele są różne. Nauka kieruje się lub powinna to robić, tylko ciekawością i nie ma etyki; wszelka etyka przez nią używana nie ma w niej oparcia i jest zapożyczona od religii czy filozofii, które to nauka odrzuca. Nie ma ona technik na radzenie sobie z subiektywnym (ból etc) i może radzić sobie z bólem tylko przez nieuprawnione działanie [nieuprawnione ponieważ naukowiec wie o istnieniu bólu (u siebie) tylko przez dokonanie nieautoryzowanego wglądu w swoje subiektywne nienaukowe doświadczenie]. Dhamma zajmuje się wyłącznie eliminacją bólu, czemu wszystko inne jest podporządkowane.

I tu znów widzimy, że ignorancja jest pojęciem o fundamentalnym znaczeniu. Inteligentny człowiek, który chce uniknąć cierpienia, musi mieć jasną wizję tego co jest cierpieniem, to jest właściwą diagnozę stanu chorobowego; musi wiedzieć jak dochodzi do powstania cierpienia; musi znać stan pełnego zdrowia – inaczej możliwe jest, że kuracja zostanie przerwana, gdy poprawa zdrowia zostanie błędnie uznana za pełne wyleczenie; musi także dokładnie znać sposób dojścia do pełnego zdrowia.

I ignorancja jest właśnie niewiedzą o cierpieniu, jego powstaniu, o pełnym stanie zdrowia i drodze prowadzącej do pełnego zdrowia. Praktyka buddyjska polega zatem na stopniowej eliminacji ignorancji z własnego doświadczenia.


Poniżej można znaleźć Sutty zajmujące się omawianymi tu terminami. Odnośnik prowadzi do pewnej konkretnej Sutty, pod tekstem której jest odnośnik do innych Sutr o danej tematyce.