Kontemplacja nietrwałości

Przy pewnej okazji, Zrealizowany mieszkał w Vesali w Gaju Ambapali. Tam Zrealizowany odezwał się do mnichów: „Mnisi!” „Czcigodny panie”, odpowiedzieli ci mnisi. Zrealizowany rzekł to:

„Mnisi determinacje są nietrwałe; determinacje są niestabilne; determinacje są niegodne zaufania. To wystarczy by stać się wyobcowanym wobec wszystkich determinacji, wystarczy by stać się beznamiętnym wobec nich, wystarczy by stać się wyzwolonym od nich.

Mnisi, Sineru, król gór, jest wysoki na 84 000 yojany i szeroki na 84 000 yojany, zagłębiony w wielkim oceanie na 84 000 yojany, wznosi nad wielkim oceanem na 84 000 yojany.

Nadchodzi czas, mnisi, kiedy deszcz nie pada przez wiele lat, wile setek lat, wiele tysięcy lat, wiele setek tysięcy lat. Kiedy nie pada deszcz, nasienne życie i roślinność, lecznicze zioła, trawy i olbrzymie drzewa w lesie wysychają i usychają i już nie istnieją. Tak nietrwałe są determinacje, tak niestabilne, tak niegodne zaufania. To wystarczy by stać się wyobcowanym wobec wszystkich determinacji, wystarczy by stać się beznamiętnym wobec nich, wystarczy by stać się wyzwolonym od nich.

Nadchodzi pora, kiedy po długim czasie, pojawia się drugie słońce. Z pojawieniem się drugiego słońca, mniejsze rzeki i jeziora wysychają i wyparowują i już dłużej nie istnieją. Tak nietrwałe są determinacje, tak niestabilne, tak niegodne zaufania. To wystarczy by stać się wyobcowanym wobec wszystkich determinacji, wystarczy by stać się beznamiętnym wobec nich, wystarczy by stać się wyzwolonym od nich.

Nadchodzi pora, kiedy po długim czasie, pojawia się trzecie słońce. Z pojawieniem się trzeciego słońca, wielkie rzeki – Ganges, Yamuna, Aciravati, Sarabhu i Mahi - wysychają i wyparowują i już dłużej nie istnieją. Tak nietrwałe są determinacje, tak niestabilne, tak niegodne zaufania. To wystarczy by stać się wyobcowanym wobec wszystkich determinacji, wystarczy by stać się beznamiętnym wobec nich, wystarczy by stać się wyzwolonym od nich.
Nadchodzi pora, kiedy po długim czasie, pojawia się czwarte słońce. Z pojawieniem się czwartego słońca, wielkie jeziora z których wypływają te wielkie rzeki – Anotatta, Sihapapata, Rathakara, Kannamunda, Kunala, Chaddanta i Mandakini - wysychają i wyparowują i już dłużej nie istnieją. Tak nietrwałe są determinacje, tak niestabilne, tak niegodne zaufania. To wystarczy by stać się wyobcowanym wobec wszystkich determinacji, wystarczy by stać się beznamiętnym wobec nich, wystarczy by stać się wyzwolonym od nich.

Nadchodzi pora, kiedy po długim czasie, pojawia się piąte słońce. Z pojawieniem się piątego słońca woda w wielkim oceanie opuszcza się o sto joyanów ... dwieście … trzysta …czterysta … pięćset ... sześćset ... siedemset joyanów. Zdarza się, że woda w wielkim oceanie jest o głębokości siedmiu drzew palmowych … o głębokości sześciu drzew palmowych … o głębokości pięciu drzew palmowych … o głębokości czterech drzew palmowych … o głębokości trzech drzew palmowych … o głębokości dwóch drzew palmowych … o głębokości jednego drzewa palmowego. Zdarza się, że woda w wielkim oceanie jest o głębokości siedmiu stóp, sześciu stóp ...pięciu stóp … czterech stóp … trzech stóp … dwóch stóp ... jednej stopy ... pół stopy … sięga po piersi … po kolana … po kostki. Tak jak jesienią, kiedy spadają grube krople deszczu, woda zatrzymuje się tu i tam w odciskach krowich kopyt, tak też wody pozostałe z wielkiego oceanu zatrzymają się tu i tam w sadzawkach o wielkości odcisku krowiego kopyta. Z pojawieniem się piątego słońca, wody pozostałe w wielkim oceanie nie będzie starczało by zakryć zgięć na palcach człowieka. Tak nietrwałe są determinacje, tak niestabilne, tak niegodne zaufania. To wystarczy by stać się wyobcowanym wobec wszystkich determinacji, wystarczy by stać się beznamiętnym wobec nich, wystarczy by stać się wyzwolonym od nich.

Nadchodzi pora, kiedy po długim czasie, pojawia się szóste słońce. Z pojawieniem się szóstego słońca, ta wielka ziemia i Sineru, król gór, zaczynają emitować dym, dymić, i żarzyć się. Tak jak palenisko garncarza, gdy rozpalone, wpierw emituje dym, dymi, i żarzy się. Tak nietrwałe są determinacje, tak niestabilne, tak niegodne zaufania. To wystarczy by stać się wyobcowanym wobec wszystkich determinacji, wystarczy by stać się beznamiętnym wobec nich, wystarczy by stać się wyzwolonym od nich.

Nadchodzi pora, kiedy po długim czasie, pojawia się siódme słońce. Z pojawieniem się siódmego słońca, ta wielka ziemia i Sineru, król gór, wybuchają płomieniami, płoną jasno i stają się jedną wielką masą ognia. Gdy wielka ziemia i Sineru, król gór, palą się i płoną, płomień niesiony wiatrem, wznosi się nawet do świata Brahmy. Gdy wielka ziemia i Sineru, król gór, palą się i płoną,, kiedy ulegają destrukcji i stają się pokonane przez wielką masę gorąca, szczyty górskie o wysokości stu joyanów rozpadają się, szczyty górskie o wysokości dwustu joyanów … trzystu joyanów … czterystu joyanów … pięciuset joyanów rozpadają się.

Kiedy ta wielka ziemia i Sineru, król gór, palą się i płoną, nie widać ani popiołu ani sadzy. Tak jak gdy ghee czy olej palą się i płoną to nie widać ani popiołu ani sadzy, tak też jest kiedy ta wielka ziemia i Sineru, król gór, palą się i płoną. Tak nietrwałe są determinacje, tak niestabilne, tak niegodne zaufania. To wystarczy by stać się wyobcowanym wobec wszystkich determinacji, wystarczy by stać się beznamiętnym wobec nich, wystarczy by stać się wyzwolonym od nich.

Mnisi, kto poza tymi, którzy zobaczyli prawdę pomyślałby czy uwierzył: 'Ta wielka ziemia i Sineru, król gór, spali się, zostanie zniszczona, już dłużej nie będzie istnieć'?

W przeszłości, mnisi, był nauczyciel zwany Sunetta, założyciel duchowej grupy, wolny od pożądania zmysłowych przyjemności. Nauczyciel Sunetta miał wiele setek uczniów, dla których uczył Dhammy stowarzyszenia się ze światem Brahmy. Gdy tego nauczał, ci co zrozumieli w pełni jego nauczanie, z rozpadem ciała, po śmierci, odrodzili się w dobrej destynacji, w świecie Brahmy. Ale ci którzy nie zrozumieli w pełni tego nauczania, pewni z nich odrodzili się w towarzystwie bogów sprawujących kontrolę nad kreacjami innych; pewni odrodzili się w towarzystwie bogów rozmiłowanych w kreacji; pewni odrodzili się w towarzystwie bogów Tusita; pewni odrodzili się w towarzystwie bogów Yama; pewni odrodzili się w towarzystwie bogów Tavatimsa; odrodzili się w towarzystwie bogów Czterech Wielkich Króli. Pewni odrodzili się w towarzystwie bogatych khattiyów; pewni odrodzili się w towarzystwie bogatych braminów; pewni odrodzili się w towarzystwie bogatych gospodarzy.

Wtedy, mnisi, przedstawiło się nauczycielowi Sunettcie: 'Nie jest odpowiednim, bym miał dokładnie taką samą przyszłą destynację jak moi uczniowie. Rozwinę przyjazność jeszcze mocniej'. Wtedy, przez siedem lat, nauczyciel Sunetta, rozwijał umysł przyjazny. W konsekwencji tego, przez siedem eonów kurczenia się i rozszerzania wszechświata, nie powracał na ten świat. Kiedy ten świat kurczył się, przemieszczał się do krainy Promienistości. Kiedy ten świat rozszerzał się, odradzał się w pustym pałacu Brahmy.

Tam był Brahmą, Wielkim Brahmą, zwycięzcą, niepokonanym, uniwersalnym widzem, władającym mistrzostwem. Był Sakką, władcą bogów, trzydzieści sześc razy. Wiele setek razy był uniwersalnym monarchom, prawowiernym królem podległym Dhammie, zwycięzcą rządzącym czterema stronami, który osiągnął stabilność w swym kraju, posiadającym siedem klejnotów. Miał tysiąc synów, którzy byli bohaterami, walecznych, zdolnych do rozbicia wrogich armii. Rządził po podbiciu tej ziemi, na obszarze ograniczonym brzegiem oceanów, nie za pomocą siły czy broni ale za pomocą Dhammy.

Mnisi, choć miał on tak długi okres życia, i trwał przez tak długi czas, nauczyciel Sunetta wciąż nie był wolny od narodzin, od starości i śmierci, od żalu, płaczu, bólu, smutku i rozpaczy. Powiadam, że nie był wolny od cierpienia. Z jakiego powodu? Ponieważ nie rozumiał i nie spenetrował czterech rzeczy. Jakich czterech? Szlachetnej moralności, szlachetnej koncentracji, szlachetnej mądrości, i szlachetnego wyzwolenia.

Szlachetna moralność, mnisi, została zrozumiana i spenetrowana. Szlachetna koncentracja została zrozumiana i spenetrowana. Szlachetna mądrość została zrozumiana i spenetrowana. Szlachetne wyzwolenie zostało zrozumiane i spenetrowane. Pragnienie istnienia zostało odcięte, sznur wiodący do istnienia został zniszczony; nigdy więcej odnowy istnienia”.

Oto co powiedział Zrealizowany. Po powiedzeniu tego, Pomyślny, Nauczyciel
powiedział dalej to:

Moralność, koncentracja, mądrość,
i nieprzewyższone wyzwolenie:
te rzeczy sławny Gotama
zrozumiał sam.
Po bezpośrednim poznaniu tych rzeczy,
Budda nauczał Dhammy mnichom,
Nauczyciel, zakończający cierpienie
Ten z wizją, zrealizował wygaszenie.

AN VII, 66

***
Mnisi, w przeszłości był nauczyciel zwany Araka, założyciel duchowej grupy, wolny od pożądania zmysłowych przyjemności. Nauczyciel Araka miał wiele setek uczniów, których nauczał Dhammy w ten sposób: „Bramini, krótkie jest życie ludzkich istot, ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak kropla rosy na czubku liścia trawy szybko zniknie na słońcu i nie potrwa długo, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak kropla rosy. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak, kiedy krople deszczu spadają w dół, i wodny bąbel szybko zniknie i nie potrwa długo, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak wodny bąbel. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak linia nakreślona patykiem na wodzie szybko zniknie i nie potrwa długo, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak linia nakreślona na wodzie patykiem. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak rzeka spływająca z gór w dół, przebywająca długi dystans, o szybkim nurcie, unosząca wiele odpadków, nie zatrzyma się ani na moment, chwilę, sekundę, ale będzie śpieszyć się, wirować, płynąć naprzód, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak górski potok. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak silny mężczyzna mógłby zebrać na czubku swego języka kawałek flegmy i wypluć go bez trudu, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak kawałek flegmy. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak kawałek mięsa wrzucony na żelazną patelnię ogrzewaną cały dzień szybko zniknie i nie potrwa długo, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak ten kawałek mięsa. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak kiedy krowa przeznaczona na rzeź jest prowadzona do rzeźni, jakąkolwiek nogę podniesie jest blisko bycia zabitą, blisko śmierci, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak krowa przeznaczona na rzeź. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci”.

Ale tamtego czasu, mnisi, ludzkie życie wynosiło 60000 lat, dziewczyny były gotowe do zamążpójścia w wieku pięciuset lat. Tamtego czasu, ludzie mieli sześć dolegliwości: zimno, gorąco, głód, pragnienie, wydalanie kału i oddawanie moczu. Mimo tego, że mieli taki długi okres życia, nauczyciel Araka dawał swym uczniom takie nauczanie:

'Bramini, krótkie jest życie ludzkich istot, ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak kropla rosy na czubku liścia trawy szybko zniknie na słońcu i nie potrwa długo, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak kropla rosy. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak, kiedy krople deszczu spadają w dół, i wodny bąbel szybko zniknie i nie potrwa długo, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak wodny bąbel. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak linia nakreślona patykiem na wodzie szybko zniknie i nie potrwa długo, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak linia nakreślona na wodzie patykiem. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak rzeka spływająca z gór w dół, przebywająca długi dystans, o szybkim nurcie, unosząca wiele odpadków, nie zatrzyma się ani na moment, chwilę, sekundę, ale będzie śpieszyć się, wirować, płynąć naprzód, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak górski potok. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak silny mężczyzna mógłby zebrać na czubku swego języka kawałek flegmy i wypluć go bez trudu, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak kawałek flegmy. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak kawałek mięsa wrzucony na żelazną patelnię ogrzewaną cały dzień szybko zniknie i nie potrwa długo, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak ten kawałek mięsa. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci.

Tak jak kiedy krowa przeznaczona na rzeź jest prowadzona do rzeźni, jakąkolwiek nogę podniesie jest blisko bycia zabitą, blisko śmierci, tak też, bramini, ludzkie życie jest jak krowa przeznaczona na rzeź. Jest ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci'.

Ale dzisiaj, mnisi, można by słusznie powiedzieć: „Krótkie jest życie ludzkich istot, ograniczone i ulotne; jest pełne cierpienia, pełne żałości. Powinno się to mądrze zrozumieć. Powinno się robić to co korzystne i prowadzić święte życie; gdyż nikt kto się urodził, nie potrafi uciec śmierci. Gdyż dzisiaj ten kto żyje długie życie, żyje przez sto lat, czy trochę dłużej. A kiedy żyje przez sto lat, człowiek żyje trzysta pór: sto zim, sto pór letnich, i sto pór deszczowych. Kiedy żyje przez sto lat, człowiek żyje dwanaście setek miesięcy, czterysta miesięcy zimowych, czterysta miesięcy letnich, czterysta miesięcy deszczowych. Kiedy żyje przez dwanaście setek miesięcy, człowiek żyje przez dwadzieścia cztery setki kwart: osiemset kwart zimy, osiemset kwart lata, osiemset kwart deszczów.

Kiedy żyje przez dwadzieścia cztery setki kwart, człowiek żyje 36 000 nocy: 12 000 nocy zimowych, 12 000 nocy letnich, 12 000 nocy deszczowych. Kiedy żyje 36 000 nocy, je 72 000 posiłków: 24 000 posiłków zimą, 24 000 posiłków latem, 24 000 posiłków porą deszczową. I to obejmuje ssanie mleka matki i [okresy] kiedy są przeszkody w spożywaniu posiłków. Takie są przeszkody w spożywaniu posiłków: ten kto zagniewany nie je posiłku, doświadczający bólu nie je posiłku, chory nie je posiłku, obserwujący uposatha nie je posiłku, i kiedy nie uzyskuje [pokarmu] nie je posiłku.

W taki sposób, dla ludzkiej istoty o okresie życia stu lat, obliczyłem jego okres życia, granice jego okresu życia, liczbę pór roku, lat, miesięcy, kwart [w życiu]; liczbę jego nocy, dni, i posiłków i przeszkody w spożywaniu posiłków. Cokolwiek, mnisi, powinno być zrobione przez współczującego nauczyciela kierowanego współczuciem dla swych uczniów, szukającego ich dobra, to dla was zrobiłem. Są tu korzenie drzew, są puste chaty, medytujcie mnisi, nie zwlekajcie, inaczej będziecie później żałować. To moje przesłanie dla was. AN VII, 74

***
Mnisi, te osiem światowych rzeczy krąży wokół świata, i świat krąży wokół tych ośmiu światowych rzeczy. Jakich ośmiu? Zysk i strata, brak uznania i sława, nagana i pochwała, i przyjemność i ból. Te osiem światowych rzeczy krąży wokół świata, i świat krąży wokół tych ośmiu światowych rzeczy.

Mnisi, niepouczony przeciętniak spotyka się z zyskiem i stratą, brakiem uznania i sławą, naganą i pochwałą, i przyjemnością i bólem. Jaka jest dystynkcja, odmienność, różnica tutaj pomiędzy poinstruowanym szlachetnym uczniem a niepoinstruowanym przeciętniakiem?” „Czcigodny panie, nasze nauczanie jest zakorzenione jest w Zrealizowanym, kierowane przez Zrealizowanego, biorące schronienie w Zrealizowanym. Byłoby dobrze gdyby Zrealizowany wyjaśnił znaczenie tych słów. Po usłyszeniu tego od Zrealizowanego, mnisi zapamiętają". „Zatem bacznie słuchajcie i uważajcie na to co powiem”. „Tak, czcigodny panie”, odpowiedzieli ci mnisi. Zrealizowany rzekł to:

„Mnisi, kiedy niepouczony przeciętniak spotyka się z zyskiem, nie rozważa on w ten sposób: 'Ten zysk z którym się spotkałem, jest nietrwały, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Nie rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się ze stratą, nie rozważa on w ten sposób: 'Ta strata z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Nie rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z brakiem uznania, nie rozważa on w ten sposób: 'Ten brak uznania z którym się spotkałem, jest nietrwały, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Nie rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się ze sławą, nie rozważa on w ten sposób: 'Ta sława z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Nie rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z naganą, nie rozważa on w ten sposób: 'Ta nagana z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Nie rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z pochwałą, nie rozważa on w ten sposób: 'Ta pochwała z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Nie rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z przyjemnością, nie rozważa on w ten sposób: 'Ta przyjemność z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Nie rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z bólem, nie rozważa on w ten sposób: 'Ten ból z którą się spotkałem, jest nietrwały, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Nie rozumie on jakim to rzeczywiście jest.

Zysk wprowadza jego umysł w obsesję, i strata wprowadza jego umysł w obsesję. Sława wprowadza jego umysł w obsesję, i brak uznania wprowadza jego umysł w obsesję. Nagana wprowadza jego umysł w obsesję, i pochwała wprowadza jego umysł w obsesję. Przyjemność wprowadza jego umysł w obsesję, i ból wprowadza jego umysł w obsesję.

Odczuwa upodobanie do zysku i jest zdegustowany stratą. Odczuwa upodobanie do sławy i jest zdegustowany brakiem uznania. Odczuwa upodobanie do pochwały i jest zdegustowany naganą. Odczuwa upodobanie do przyjemności i jest zdegustowany bólem. W taki sposób zaangażowany w upodobanie i zdegustowanie, nie jest wolny od narodzin, od starości i śmierci, od żalu, płaczu, bólu, smutku i rozpaczy; powiadam, że nie jest wolny od cierpienia.

Ale mnisi, kiedy poinstruowany szlachetny uczeń spotyka się z zyskiem, rozważa on w ten sposób: 'Ten zysk z którym się spotkałem, jest nietrwały, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się ze stratą, rozważa on w ten sposób: 'Ta strata z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z brakiem uznania, rozważa on w ten sposób: 'Ten brak uznania z którym się spotkałem, jest nietrwały, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się ze sławą, rozważa on w ten sposób: 'Ta sława z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z naganą, rozważa on w ten sposób: 'Ta nagana z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z pochwałą, rozważa on w ten sposób: 'Ta pochwała z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z przyjemnością, rozważa on w ten sposób: 'Ta przyjemność z którą się spotkałem, jest nietrwała, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Rozumie on jakim to rzeczywiście jest. Kiedy spotyka się z bólem, rozważa on w ten sposób: 'Ten ból z którą się spotkałem, jest nietrwały, cierpieniem, i podmiotem zmiany'. Rozumie on jakim to rzeczywiście jest.

Zysk nie wprowadza jego umysłu w obsesję, i strata nie wprowadza jego umysłu w obsesję. Sława nie wprowadza jego umysłu w obsesję, i brak uznania nie wprowadza jego umysłu w obsesję. Nagana nie wprowadza jego umysłu w obsesję, i pochwała nie wprowadza jego umysłu w obsesję. Przyjemność nie wprowadza jego umysłu w obsesję, i ból nie wprowadza jego umysłu w obsesję.

Nie odczuwa upodobania do zysku i nie jest zdegustowany stratą. Nie odczuwa upodobania do sławy i nie jest zdegustowany brakiem uznania. Nie odczuwa upodobania do pochwały i nie jest zdegustowany naganą. Nie odczuwa upodobania do przyjemności i nie jest zdegustowany bólem. Porzuciwszy w taki sposób upodobanie i zdegustowanie, jest wolny od narodzin, od starości i śmierci, od żalu, płaczu, bólu, smutku i rozpaczy; powiadam, że jest wolny od cierpienia.

Taka, mnisi jest dystynkcja, odmienność, różnica tutaj pomiędzy poinstruowanym szlachetnym uczniem a niepoinstruowanym przeciętniakiem”.


Zysk i strata, brak uznania i sława,
nagana i pochwała, przyjemność i ból:
te rzeczy napotykane przez ludzi
są nietrwałe, przemijające, i podmiotem zmiany.

Mądra i uważna osoba zna je
i widzi, że są podmiotem zmiany.
Pożądane rzeczy nie wprawiają umysłu w ekscytację
ani też nie jest zdegustowany niechcianymi rzeczy.

Usunął upodobanie i zdegustowanie,
odeszły one i nie są dłużej obecne,
Poznawszy niezanieczyszczony stan wolny od żalu,
rozumie właściwie i przekroczył egzystencję.
***
Mnisi, jest te pięć sytuacji które są nieosiągalne dla żadnego pustelnika czy bramina, boga, Marę, czy Brahmę, ani przez nikogo w świecie. Jakie pięć? „Niech to co jest podmiotem starości się nie zestarzało!”: to jest sytuacja która jest nieosiągalna dla żadnego pustelnika czy bramina, boga, Marę, czy Brahmę, ani przez nikogo w świecie.

„Niech to co jest podmiotem choroby, nie zachorowało!”: to jest sytuacja która jest nieosiągalna dla żadnego pustelnika czy bramina, boga, Marę, czy Brahmę, ani przez nikogo w świecie. „Niech to co jest podmiotem śmierci nie umarło!”: to jest sytuacja która jest nieosiągalna dla żadnego pustelnika czy bramina, boga, Marę, czy Brahmę, ani przez nikogo w świecie. „Niech to co jest podmiotem zniszczenia nie zniszczyło się!”: to jest sytuacja która jest nieosiągalna dla żadnego pustelnika czy bramina, boga, Marę, czy Brahmę, ani przez nikogo w świecie. „Niech to co jest podmiotem straty nie straciło się!”: to jest sytuacja która jest nieosiągalna dla żadnego pustelnika czy bramina, boga, Marę, czy Brahmę, ani przez nikogo w świecie.

Mnisi, dla niepouczonego przeciętniaka, to co jest podmiotem starości, starzeje się. Gdy to się dzieje, nie rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem starości, starzeje się. Dla wszystkich istot co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem starości, starzeje się. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem starości, starzeje się, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem starości, starzeje się, żali się, płacze, lamentuje, łka bijąc w pierś i staje się pomieszanym. Nazywa się on niepouczonym przeciętniakiem ugodzonym przez trującą strzałę żalu, który męczy siebie.

I znów, dla niepouczonego przeciętniaka, to co jest podmiotem choroby, choruje. Gdy to się dzieje, nie rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem choroby, choruje. Dla wszystkich istot co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem choroby, choruje. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem choroby choruje, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem choroby choruje, żali się, płacze, lamentuje, łka bijąc w pierś i staje się pomieszanym. Nazywa się on niepouczonym przeciętniakiem ugodzonym przez trującą strzałę żalu, który męczy siebie.

I znów, dla niepouczonego przeciętniaka, to co jest podmiotem śmierci umiera. Gdy to się dzieje, nie rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem śmierci umiera. Dla wszystkich istot co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem śmierci umiera. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem śmierci umiera, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem śmierci umiera, żali się, płacze, lamentuje, łka bijąc w pierś i staje się pomieszanym. Nazywa się on niepouczonym przeciętniakiem ugodzonym przez trującą strzałę żalu, który męczy siebie.

I znów, dla niepouczonego przeciętniaka, to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu. Gdy to się dzieje, nie rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu. Dla wszystkich istot co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu, żali się, płacze, lamentuje, łka bijąc w pierś i staje się pomieszanym. Nazywa się on niepouczonym przeciętniakiem ugodzonym przez trującą strzałę żalu, który męczy siebie.

I znów, dla niepouczonego przeciętniaka, to co jest podmiotem straty traci się. Gdy to się dzieje, nie rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem straty traci się. Dla wszystkich istot co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem straty traci się. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem straty traci się, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem straty traci się, żali się, płacze, lamentuje, łka bijąc w pierś i staje się pomieszanym. Nazywa się on niepouczonym przeciętniakiem ugodzonym przez trującą strzałę żalu, który męczy siebie.

Mnisi, dla poinstruowanego szlachetnego ucznia, to co jest podmiotem starości, starzeje się. Gdy to się dzieje, rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem starości, starzeje się. Dla wszystkich istot co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem starości, starzeje się. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem starości, starzeje się, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem starości, starzeje się, nie żali się, nie płacze, nie lamentuje, nie łka bijąc w pierś i stając się pomieszanym. Nazywa się on poinstruowanym szlachetnym uczniem który wyciągnął trującą strzałę żalu, ugodzony przez którą niepouczony przeciętniak tylko męczy siebie. Bez żalu, bez strzał, szlachetny uczeń realizuje wygaszenie.

I znów, dla poinstruowanego szlachetnego ucznia, to co jest podmiotem choroby, choruje. Gdy to się dzieje, rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem choroby, choruje. Dla wszystkich istoty co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem choroby, choruje. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem choroby choruje, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem choroby choruje, nie żali się, nie płacze, nie lamentuje, nie łka bijąc w pierś i stając się pomieszanym. Nazywa się on poinstruowanym szlachetnym uczniem który wyciągnął trującą strzałę żalu, ugodzony przez którą niepouczony przeciętniak tylko męczy siebie. Bez żalu, bez strzał, szlachetny uczeń realizuje wygaszenie.

I znów, dla poinstruowanego szlachetnego ucznia, to co jest podmiotem śmierci umiera. Gdy to się dzieje, rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem śmierci umiera. Dla wszystkich istoty co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem śmierci umiera. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem śmierci umiera, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem śmierci umiera, nie żali się, nie płacze, nie lamentuje, nie łka bijąc w pierś i stając się pomieszanym. Nazywa się on poinstruowanym szlachetnym uczniem który wyciągnął trującą strzałę żalu, ugodzony przez którą niepouczony przeciętniak tylko męczy siebie. Bez żalu, bez strzał, szlachetny uczeń realizuje wygaszenie.

I znów, dla poinstruowanego szlachetnego ucznia, to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu . Gdy to się dzieje, rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu. Dla wszystkich istoty co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem zniszczenia ulega zniszczeniu, nie żali się, nie płacze, nie lamentuje, nie łka bijąc w pierś i stając się pomieszanym. Nazywa się on poinstruowanym szlachetnym uczniem który wyciągnął trującą strzałę żalu, ugodzony przez którą niepouczony przeciętniak tylko męczy siebie. Bez żalu, bez strzał, szlachetny uczeń realizuje wygaszenie.

I znów, dla poinstruowanego szlachetnego ucznia, to co jest podmiotem straty traci się. Gdy to się dzieje, rozważa on w ten sposób: „Nie jestem jedynym dla którego to co jest podmiotem straty traci się. Dla wszystkich istoty co przychodzą i odchodzą, umierają i odradzają się, to co jest podmiotem straty traci się. Gdybym się żalił, płakał, lamentował, łkał bijąc w pierś i stał się pomieszanym gdy to co jest podmiotem straty traci się, straciłbym apetyt, i rysy mojej twarzy stałyby się brzydkie. Nie byłbym zdolny wykonywać mojej pracy, moi wrogowie by się cieszyli a przyjaciele posmutnieliby”. I tak, kiedy to co jest podmiotem straty traci się, nie żali się, nie płacze, nie lamentuje, nie łka bijąc w pierś i stając się pomieszanym. Nazywa się on poinstruowanym szlachetnym uczniem który wyciągnął trującą strzałę żalu, ugodzony przez którą niepouczony przeciętniak tylko męczy siebie. Bez żalu, bez strzał, szlachetny uczeń realizuje wygaszenie.

Takie mnisi, jest te pięć sytuacji które są nieosiągalne dla żadnego pustelnika czy bramina, boga, Marę, czy Brahmę, ani przez nikogo w świecie.
To nie przez żalenie się i lamentowanie
nawet najmniejsze z dóbr tutaj można osiągnąć.
Wiedząc że jest pogrążony w żalu i smutny
jego wrogowie się cieszą.
Kiedy mądra osoba nie drży w obliczu przeciwności,
wiedząc jak osiągnąć to co dobre,
jej wrogowie smutnieją, zobaczywszy
że jej uprzedni wyraz twarzy nie zmienia się.
Ktokolwiek mógłby osiągnąć własne dobro
w jakikolwiek sposób – śpiewami, mantrami,
maksymami, podarunkami, czy podążając za tradycją -
powinien się wysilać w ten właśnie sposób.
Ale jeżeli zrozumie to: „To dobro nie może być
osiągnięte przeze mnie czy kogokolwiek innego”,
powinien zaakceptować tą sytuację bez żalenia się,
myśląc: „Działanie jest silne, cóż mogę zrobić teraz?”

AN V, 48

***
Mnisi, wobec czterech rzeczy nie ma nikogo, kto dałby gwarancję, żaden pustelnik, bramin, bóg, Mara, ani nikt inny w świecie. Jakie to cztery rzeczy?
Nie ma nikogo, kto dałby gwarancję, żaden pustelnik, bramin, bóg, Mara, ani nikt inny w świecie, na to by to co jest podmiotem starości, nie zestarzało się.
Nie ma nikogo, kto dałby gwarancję, żaden pustelnik, bramin, bóg, Mara, ani nikt inny w świecie, na to by to co jest podmiotem choroby, nie zachorowało.
Nie ma nikogo, kto dałby gwarancję, żaden pustelnik, bramin, bóg, Mara, ani nikt inny w świecie, na to by to co jest podmiotem śmierci, nie umarło.
Nie ma nikogo, kto dałby gwarancję, żaden pustelnik, bramin, bóg, Mara, ani nikt inny w świecie, na to by złe działanie – skalane, przyczyniające się do odnowy istnienia, rodzące kłopoty, dojrzewające cierpieniem, wiodące do przyszłych narodzin, starości, i śmierci – nie wygenerowało swych rezultatów.
Wobec tych czterech rzeczy nie ma nikogo, kto dałby gwarancję, żaden pustelnik, bramin, bóg, Mara, ani nikt inny w świecie.
AN IV, 182
***
W Savatthi. Wtedy, pośrodku dnia, Król Pasenadi z Kosala podszedł do Zrealizowanego, złożył mu hołd, i usiadł z boku. Gdy tak siedział, Zrealizowany rzekł do niego: "Skąd przychodzisz, wielki królu, pośrodku dnia?”
„Właśnie teraz, czcigodny panie, byłem zaangażowany w te sprawy związane z panowaniem, typowe dla królów khatiya o namaszczonych głowach, którzy są upojeni upojeniem suwerenności, ulegli obsesji chciwości wobec zmysłowych przyjemności, którzy osiągnęli stabilną kontrolę w swych krajach, i którzy podbili znaczne obszary na ziemi”.

„Jak myślisz, wielki królu? Tu, człowiek przyszedłby do ciebie ze wschodu, godny zaufania i rzetelny; po zbliżeniu się, powiedziałby ci: 'Z pewnością królu, powinieneś to wiedzieć: przychodzę ze wschodu, i tam zobaczyłem wielką górę wysoką aż do chmur idącą w tą stronę, miażdżącą wszystkie żywe istoty. Czyń to co uważasz za stosowne, wielki królu'. Wtedy drugi człowiek przyszedłby do ciebie z zachodu, godny zaufania i rzetelny; po zbliżeniu się, powiedziałby ci: 'Z pewnością królu, powinieneś to wiedzieć: przychodzę z zachodu, i tam zobaczyłem wielką górę wysoką aż do chmur idącą w tą stronę, miażdżącą wszystkie żywe istoty. Czyń to co uważasz za stosowne, wielki królu'. Wtedy trzeci człowiek przyszedłby do ciebie z północy, godny zaufania i rzetelny; po zbliżeniu się, powiedziałby ci: 'Z pewnością królu, powinieneś to wiedzieć: przychodzę z północy, i tam zobaczyłem wielką górę wysoką aż do chmur idącą w tą stronę, miażdżącą wszystkie żywe istoty. Czyń to co uważasz za stosowne, wielki królu'. Wtedy czwarty człowiek przyszedłby do ciebie z południa, godny zaufania i rzetelny; po zbliżeniu się, powiedziałby ci: 'Z pewnością królu, powinieneś to wiedzieć: przychodzę z południa, i tam zobaczyłem wielką górę wysoką aż do chmur idącą w tą stronę, miażdżącą wszystkie żywe istoty. Czyń to co uważasz za stosowne, wielki królu'. Jeżeli, wielki królu, takie wielkie niebezpieczeństwo by powstało, takie straszne zniszczenie ludzkiego życia, ludzkiego stanu będącego tak trudnym do osiągnięcia, co powinno być uczynione?”

„Jeżeli, czcigodny panie, takie wielkie niebezpieczeństwo by powstało, takie straszne zniszczenie ludzkiego życia, ludzkiego stanu będącego tak trudnym do osiągnięcia, co innego można by czynić jak tylko żyć zgodnie z Dhammą, żyć właściwie, i czynić korzystne i tworzące zasługi działania?”

„Informuję cię, wielki królu, oznajmiam tobie: starość i śmierć toczą się na ciebie. Kiedy starość i śmierć toczą się na ciebie, wielki królu, co należy robić?”
„Jako że starość i śmierć toczą się na mnie, czcigodny panie, co innego powinno być uczynione jak tylko żyć zgodnie z Dhammą, żyć właściwie, i czynić korzystne i tworzące zasługi działania?

Czcigodny panie, są walki ze słoniami (odbywane przez) królów khatiya o namaszczonych głowach, którzy są upojeni upojeniem suwerenności, ulegli obsesji chciwości wobec zmysłowych przyjemności, którzy osiągnęli stabilną kontrolę w swych krajach, i którzy podbili znaczne obszary na ziemi; ale nie ma miejsca na te walki ze słoniami, nie mają celu, gdy starość i śmierć się toczą. Są kawaleryjskie walki (odbywane przez) królów khatiya o namaszczonych głowach, którzy są upojeni upojeniem suwerenności, ulegli obsesji chciwości wobec zmysłowych przyjemności, którzy osiągnęli stabilną kontrolę w swych krajach, i którzy podbili znaczne obszary na ziemi ... Są walki z udziałem powozów ... piechoty; ale nie ma miejsca na te walki z udziałem piechoty, nie mają celu, gdy starość i śmierć się toczą.

Na tym królewskim dworze, czcigodny panie, są doradcy, którzy gdy nadchodzą wrogowie, są zdolni poróżnić ich za pomocą podstępu; ale nie ma miejsca na te walki podstępu, nie mają celu, gdy starość i śmierć się toczą. Na tym królewskim dworze, czcigodny panie, istnieje wiele sztab złota przechowywanych w skarbcu i depozytach, i z takim bogactwem jesteśmy w stanie zmiękczyć wrogów gdy nadejdą; ale nie ma miejsca na te walki bogactwa, nie mają celu, gdy starość i śmierć się toczą. Jako że starość i śmierć toczą się na mnie, czcigodny panie, co innego powinno być uczynione jak tylko żyć zgodnie z Dhammą, żyć właściwie, i czynić korzystne i tworzące zasługi działania?”

„Tak to jest, wielki królu! Tak to jest, wielki królu! Jako że starość i śmierć toczą się na ciebie, co innego powinno być uczynione jak tylko żyć zgodnie z Dhammą, żyć właściwie, i czynić korzystne i tworzące zasługi działania?”
To zostało powiedziane przez Zrealizowanego. To powiedziawszy, Pomyślny, Nauczyciel, dodał to:

Tak jak góry z solidnej skały,
Masywne, sięgająca nieba,
Mogłyby nadciągać razem ze wszystkich stron
Miażdżyć wszystko po drodze -
Tak też starość i śmierć nadchodzą
Tocząc się po żyjących istotach -
Khatiyowie, bramini, vessowie, suddowie,
Candalowie i śmieciarze:
Nikogo nie oszczędzą na swej drodze
Ale miażdżą wszystko.
Nie ma miejsca na oddziały ze słoniami,
Odziały z karetami i piechotę.
Nie można ich pokonać podstępem
Lub przekupić za pomocą bogactwa.
Zatem tutaj osoba mądra,
Kierując się własnym dobrem,
Niezłomna, powinna ustanowić wiarę
W Buddę, Dhammę i Zgromadzenie.
Kiedy prowadzi się zgodnie z Dhammą
Ciałem, mową i umysłem,
Chwalą go w obecnym życiu,  
I po śmierci raduje się w niebie.
 SN 3: 25
***

Przy pewnej okazji Zrealizowany mieszkał w Nadika w ceglanym holu. Tam Zrealizowany odezwał się do mnichów: „Mnisi!” „Czcigodny panie”, odpowiedzieli ci mnisi. Zrealizowany rzekł to: „Mnisi, uważność śmierci, kiedy rozwinięta i utrzymana przy istnieniu, jest o wielkiej korzyści, kulminująca w nieśmiertelnym, mająca nieśmiertelność za swe spełnienie. A jak to jest?

Tu, mnisi, kiedy dzień się kończy i zbliża się noc, mnich rozmyśla w ten sposób: 'Mogę umrzeć z uwagi na wiele okoliczności. Może mnie ugryźć wąż, czy skorpion czy stonoga mogą mnie użądlić, i przez to mógłbym umrzeć; byłoby to dla mnie przeszkodą. Mogę się potknąć i upaść, jedzenie może mi nie odpowiadać, moja żółć może się wzburzyć, czy moja flegma może się wzburzyć, czy ostre wiatry we mnie mogą się wzburzyć, czy ludzie mogą mnie zaatakować, czy dzikie duchy mogą mnie zaatakować, i mógłbym z tego powodu umrzeć, byłoby to dla mnie przeszkodą'.

Ten mnich powinien rozmyślać w ten sposób: 'Czy mam jakieś złe niekorzystne cechy, które nie zostały porzucone, które mogą stać się przeszkodą dla mnie, gdybym umarł dzisiaj?' Jeżeli podczas takiego przeglądu mnich wie: 'Mam złe niekorzystne cechy które nie zostały porzucone, i które mogą stać się dla mnie przeszkodą gdybym umarł dzisiaj', wtedy powinien podjąć nadzwyczajną chęć, wysiłek, energię, entuzjazm, wytrwałość, uważność i jasne postrzeganie w celu porzucenia tych złych niekorzystnych cech. Tak jak ten którego ubranie czy głowa płonęłyby, podjąłby nadzwyczajną chęć, wysiłek, energię, entuzjazm, wytrwałość, uważność i jasne postrzeganie w celu wygaszenia ognia na ubraniu czy głowie, tak też mnich powinien podjąć nadzwyczajną chęć, wysiłek, energię, entuzjazm, wytrwałość, uważność i jasne postrzeganie w celu porzucenia tych złych niekorzystnych cech.

Ale jeżeli podczas takiego przeglądu mnich wie: 'Nie mam żadnych złych niekorzystnych cech które nie zostały porzucone, i które mogłyby stać się dla mnie przeszkodą gdybym umarł dzisiaj', wtedy powinien trwać w tej samej błogości i radości, trenując dzień i noc w korzystnych cechach.

Ale kiedy noc się kończy i zbliża się dzień, mnich rozmyśla w ten sposób: 'Mogę umrzeć z uwagi na wiele okoliczności. Może mnie ugryźć wąż, czy skorpion czy stonoga mogą mnie użądlić, i przez to mógłbym umrzeć; byłoby to dla mnie przeszkodą. Mogę się potknąć i upaść, jedzenie może mi nie odpowiadać, moja żółć może się wzburzyć, czy moja flegma może się wzburzyć, czy ostre wiatry we mnie mogą się wzburzyć, czy ludzie mogą mnie zaatakować, czy dzikie duchy mogą mnie zaatakować, i mógłbym z tego powodu umrzeć, byłoby to dla mnie przeszkodą'.

Ten mnich powinien rozmyślać w ten sposób: 'Czy mam jakieś złe niekorzystne cechy, które nie zostały porzucone, które mogą stać się przeszkodą dla mnie, gdybym umarł dzisiaj?' Jeżeli podczas takiego przeglądu mnich wie: 'Mam złe niekorzystne cechy które nie zostały porzucone, i które mogą stać się dla mnie przeszkodą gdybym umarł dzisiaj', wtedy powinien podjąć nadzwyczajną chęć, wysiłek, energię, entuzjazm, wytrwałość, uważność i jasne postrzeganie w celu porzucenia tych złych niekorzystnych cech. Tak jak ten którego ubranie czy głowa płonęłyby, podjąłby nadzwyczajną chęć, wysiłek, energię, entuzjazm, wytrwałość, uważność i jasne postrzeganie w celu wygaszenia ognia na ubraniu czy głowie, tak też mnich powinien podjąć nadzwyczajną chęć, wysiłek, energię, entuzjazm, wytrwałość, uważność i jasne postrzeganie w celu porzucenia tych złych niekorzystnych cech.

Ale jeżeli podczas takiego przeglądu mnich wie: 'Nie mam żadnych złych niekorzystnych cech które nie zostały porzucone, i które mogłyby stać się dla mnie przeszkodą gdybym umarł dzisiaj', wtedy powinien trwać w tej samej błogości i radości, trenując dzień i noc w korzystnych cechach.

Mnisi, oto jak, gdy uważność śmierci jest rozwijana i kultywowana w w ten sposób, to jest o wielkim owocu i korzyści, kulminująca w nieśmiertelnym, mająca nieśmiertelność jako spełnienie. AN VIII, 74
***