Tragikomedia ludzkiej egzystencji


Cierpienie może być przedstawione w terminach tragikomedii. W samym centrum odwiecznego przedstawienia, znajduje się to co zwykle ludzie nazywają „ja”. Problem „ja” jest problemem złożonym i na pewno nie ulega on rozwiązaniu poprzez negowanie tegoż „ja” Z ideami subiektywności, niezmiennie stowarzyszona jest idea nieśmiertelności. Jednakże wszystkie rzeczy z którymi można zidentyfikować „ja”, są nietrwałe i to jest samo serce dramatu ludzkiej egzystencji, z jej aspektami komicznymi i tragicznymi:

'To co nazywamy „ja” jest pewną charakterystyką wszelkiego doświadczenia, które wydaje się być wiecznym. Jest całkiem oczywiste, że dla wszystkich ludzi rzeczywistość i trwałość ich 'ja' jest brana za absolutnie pewną i rozbieżność o której mówi K jest prosto tą pomiędzy moim 'ja' (które automatycznie biorę za trwałe) i aż nadto jawnie nietrwałymi 'rzeczami' w świecie, które 'ja' usiłuje posiąść. Wieczny 'podmiot' dąży do posiadania temporalnego 'obiektu' i sytuacja jest od razu zarówno komiczna jak i tragiczna – komiczna, ponieważ coś temporalnego nie może być posiadane na wieczność, i tragiczna, ponieważ wieczne nie może się powstrzymać od czynienia daremnych prób by posiąść temporalne na wieczność. Ta tragi-komedia jest cierpieniem (dukkha) w jego najgłębszym sensie. I to uwolnienie się od tego jest tym co naucza Budda. Jak? Przez wskazanie, że odwrotnie do naszych naturalnych założeń (które przyjmują, że podmiot 'ja', dalej by kontynuował istnienie nawet gdyby w ogóle nie było obiektów) egzystencja podmiotu zależy od egzystencji obiektu; a skoro obiekt jest jawnie nietrwały, podmiot musi być takiż sam. I od razu gdy domniemany podmiot jest widziany jako będący nie mniej temporalnym niż obiekt, rozbieżność pomiędzy wiecznym i temporalnym zanika (na czterech etapach – sotapatti, sakadagamita, anagamita i arahatta); i z zanikiem rozbieżności dwie kategorie 'tragiczna' i 'komiczna' również zanikają. Arahat ani się nie śmieje ani nie płacze, i to jest koniec cierpienia (z wyjątkiem oczywiście fizycznego bólu, który znika wraz z rozpadem ciała)". Nanavira Thera

Sutta o fundamentalnym znaczeniu:

Mnisi, ja nie spieram się ze światem, raczej to świat spiera się ze mną. Ogłaszający Dhammę nie spiera się z nikim świecie. O tym o czym mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest nieistniejące, ja również mówię, że jest nieistniejące. A o tym o czym mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest istniejące, ja również mówię, że jest istniejące. A co to jest, mnisi, to o czym mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest nieistniejące i o czym ja również mówię, że jest nieistniejące? Materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość co byłyby trwale, stabilne, wieczne, nie będące podmiotem zmiany, o tym mądrzy ludzie w świecie mówią, że jest nieistniejące i o tym ja również mówię, że jest nieistniejące.

A czym jest to, mnisi, o czym mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest istniejące i o czym ja również mówię, że jest istniejące? Materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość co są nietrwałe, cierpieniem, podmiotem zmiany, o tym mądrzy ludzie w świecie mówią, że jest istniejące i o tym ja również mówię, że jest istniejące.

Jest mnisi światowy fenomen w świecie na który Tathagata się przebudził i przez który się przebił. To uczyniwszy wyjaśnia go, naucza go, proklamuje go, ustanawia go, ukazuje go, analizuje go, naświetla go. A co jest tym światowym fenomenem na który Tathagata się przebudził i przez który się przebił? 


Materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość, to jest światowy fenomen na który Tathagata się przebudził i przez który się przebił. To uczyniwszy wyjaśnia go, naucza go, proklamuje go, ustanawia go, ukazuje go, analizuje go, naświetla go. Kiedy jest on tak wyjaśniany, nauczany, proklamowany, ustanawiany, ukazywany, analizowany, naświetlany przez Tathagatę, jeżeli ktoś nie wie i nie widzi, cóż mogę zrobić z tym głupim przeciętniakiem, ślepym i bez wglądu, który nie wie i nie widzi? Mnisi, tak jak niebieski, czerwony czy biały lotos jest zrodzony w wodzie i wyrasta w wodzie ale wznosi się ponad wodę, tak też Tathagata jest zrodzony w świecie i wyrósł w świecie, ale pokonawszy świat, trwa niesplamiony światem. (SN 22:94)

Pragnienie wiedzy o sobie samym skłania inteligentnego puthujjanę do zadania sobie fundamentalnego pytania: Kim jestem? Jednakże jakakolwiek pozytywna odpowiedź na to pytanie, samookreślenie się, jest wyprowadzona z pięciu agregatów utrzymywania. Sprzeczność: atemporalne „ja” identyfikuje się z temporalnym obiektem. I to jest to o czym mówi Wiliam Blacke: Wieczność jest zakochana w produktach czasu. Nie trzeba chyba mówić, że ta miłość musi być nieszczęśliwa. Wejście na wyższy poziom to zadanie sobie pytania: „Czym jestem?” Tutaj ta sprzeczność pozostaje aktualna, tyle że zostaje porzucone błędne przekonanie o byciu „kimś”, „osobą”. Zasadnicza taktyka polega na widzeniu wszystkich rzeczy tak:

To nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja.

W terminach obserwatora: obserwator znalazł się w obserwowanym polu przez identyfikację i zawłaszczenie sześciu organów zmysłowych, - salayatana - które traktuje tak: „To moje, tym jestem, to moje ja”. Pojawienie się ciała nazywa on swymi narodzinami, jego oczekiwany rozpad jest dla niego jego śmiercią, której się obawia. Oczywiście jako że nigdy się nie urodził, nie może też umrzeć, i tragikomedia ludzkiej egzystencji się kontynuuje, gdyż z rozpadem jednego ciała pojawia się kolejne, a jego jakość zależy od jakości działań obserwatora, przekonanego o byciu osobą żyjącą w świecie.

Świat oczywiście można opuścić, tyle, że nie prowadzi do tego śmierć ciała, a dezidentyfikacja z ciałem i widzenie go tak: „To nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja”.

Podsumowując: Istnienie obserwatora, zależy od ignorancji. Normalnie jego wszystkie działania, tylko utrwalają tą ignorancję. Dopiero spotkanie na swej drodze np. Jezusa z przekazem: „Gdziekolwiek jesteś, zaprzyj się siebie, to najlepsze co możesz zrobić”, może mu pomóc. Tylko przekaz nie-ja daje rzeczywistą nieśmiertelność, lub raczej praktykowany, pozwala uwolnić się od złudzenia bycia śmiertelnikiem, który się urodził i którego przeznaczeniem jest śmierć. Ale przekaz nie-ja jest częścią czterech szlachetnych prawd, jest ariya. I zanim przyniesie on prawdziwą wiedzę, musi być wzięty przez puthujjanę na zaufanie.

Puthujjana nie widzi ani zadania do wykonania, które mogłoby usprawiedliwić jego egzystencję ani nawet w ostatecznej analizie tego o stałej refleksji (Heideggera Entschlossenheit – rezolutność akceptacji winy istnienia – robiącą nie więcej niż najlepszą ze złych prac) ani też nie widzi sposobu by doprowadzić swą nieusprawiedliwioną egzystencję do końca. Ariyasavaka przeciwnie, widzi drogę doprowadzającą jego istnienie do końca i widzi on, że właśnie to zadanie usprawiedliwia jego egzystencję. Nanavira Thera



O pytaniu Kim jestem?
O pytaniu Gdzie jestem?