środa, 29 stycznia 2014

Lekcje Dhammy - 4


"Vaccha, spekulacyjny pogląd jest terminem na to z czym Tathagata nie ma nic wspólnego. To co jest znane przez Tathagatę to: 'Taka jest materia, takie jej powstanie, taki zanik, takie jest uczucie, takie jego powstanie, taki zanik, taka jest percepcja, takie jej powstanie, taki zanik, takie są determinacje, takie ich powstanie, taki zanik, taka jest świadomość, takie jej powstanie, taki zanik'. Z uwagi na to Tathagata jest wyzwolony przez wyczerpanie, zanik, wstrzymanie i uwolnienie się od wszystkich wyobrażeń, wszelkiej ja-twórczości, moje-twórczości i dogłębnych tendencji do wyobrażeń, przez nie utrzymywanie tych rzeczy". M 72



Wędrowiec Vacchagotta jest zainteresowany nie tylko pytaniami zajmującymi się naturą świata i pośmiertnymi losami Tathagaty, ale również tym, dlaczego sam Tathagata nie utrzymuje żadnego z poglądów na te tematy, które tak interesowały jego i jego współczesnych.

Oczywistą nieprawdą jest, że nie ma nic złego w tych pytaniach, a tylko są one nie związane bezpośrednio z Nauką Buddy.

Malunkyaputto, jeżeli jest pogląd: 'świat jest wieczny', święte życie nie może być prowadzone i jeżeli jest pogląd: 'świat nie jest wieczny', święte życie nie może być prowadzone. Niezależnie czy jest pogląd: 'świat jest wieczny', czy jest pogląd: 'świat nie jest wieczny', są tam narodziny, starość, śmierć, żal, płacz, ból i smutek i rozpacz, zniszczenie których opisuję tutaj i teraz. Jeżeli jet pogląd 'świat jest skończony' ... 'świat jest nieskończony' ... 'dusza i ciało to jedno', ... 'dusza to jedna rzecz, a ciało to druga rzecz' , 'po śmierci Tathagata istnieje' ... 'po śmierci Tathagata nie istnieje' ... 'po śmierci Tathagata istnieje i nie istnieje', święte życie nie może być prowadzone i jeżeli jest pogląd:' 'po śmierci Tathagata ani istnieje ani nie istnieje', święte życie nie może być prowadzone. Niezależnie czy jest pogląd: 'po śmierci Tathagata istnieje i nie istnieje'' czy jest pogląd: 'po śmierci Tathagata ani istnieje ani nie istnieje', są tam narodziny, starość, śmierć, żal, płacz, ból i smutek i rozpacz, zniszczenie których opisuję tutaj i teraz. M 63

Można powiedzieć odwrotnie, czy nawet przewrotnie; zrozumienie natury tych pytań jest bezpośrednio związane z Nauką Buddy.

I teraz, prawdą jest, że te pytania się niezwiązane z istotą praktyki Dhammy, ale są to też pytania źle postawione, to znaczy pytania ukrywające w sobie jakieś błędne założenie. W takim wypadku jakakolwiek odpowiedź na takie pytanie, będzie afirmacją tego błędnego założenia. Takie pytanie może być zadane z premedytacją, i jest wtedy niejako zastawieniem pułapki na naszego rozmówcę; ale bardzo często zarówno pytający jak i dający odpowiedź nie zdają sobie sprawy, że pytanie jest błędnie postawione. Mówi się czasami o tajemniczym milczeniu Buddy. I bardzo często tak naprawdę to milczenie nie kryło w sobie żadnej tajemnicy, i było związane z tym, że pytanie postawione Buddzie, było właśnie pytaniem źle postawionym.

Konkretnie w pytaniach o świat, jakkolwiek na nie odpowiemy, zgadzamy się na to, że istnieje obiektywny świat czasu i przestrzeni. O ile oczywiście to fundamentalne założenie dla zaangażowanych w działalność w świecie jest oczywiste i jego kwestionowanie co najmniej dziwaczne, to dla filozofa nie wszystko jest takie proste, i na przykład Kant niezbicie dowiódł, że zarówno czas jak i przestrzeń są subiektywne.

Jeżeli chodzi o pytanie o losy pośmiertne Tathagaty, to pytający bierze Tathagatę za osobę, która się urodziła i umrze, zatem z punktu widzenia takiego pytającego, pytanie jest jak najbardziej zasadne. To czego jednak ten pytający nie widzi, to to, że Tathagata usunął ze swego doświadczenia ignorancję i nie jest osobą istniejącą w czasie i przestrzeni, nie ma nic z czym Tathagata by się identyfikował, zatem nawet tutaj i teraz, Tathagata jest nie do odnalezienia, jest poza narodzinami i śmiercią.

Podsumowując: zadający te pytania jest pod wpływem sakkaya-ditthi; dlatego też zrozumienie natury tych pytań jest ważne, skoro praktykuje się Dhammę właśnie w celu usunięcia poglądu ucieleśniającego, zawierającego w sobie założenie, że jest się kimś, osobą żyjącą w świecie. Poznanie natury tych pytań i ich właściwa klasyfikacja pomaga nam zobaczyć własną ignorancję.

wtorek, 28 stycznia 2014

Lekcje Dhammy - 3



Mnisi, kiedy świadomość mnicha jest tak wyzwolona, bogowie z Indrą i Brahmą, Pajapati, gdy go poszukują, nie znajdują by świadomość Tathagaty miała coś za wspomaganie. Dlaczego tak jest? Tathagata nie jest już dłużej poznawalny tutaj i teraz, powiadam. M 22

Gdyż tutaj i teraz Tathagata w rzeczywistości i zgodnie z prawdą jest nie do odnalezienia... (Avyākata Samy. 2 <S.iv,384>).

Powód dla którego Tathagata jest nie do odnalezienia, (nawet tutaj i teraz) jest taki, że jest on rupa, vedana, sańńa, sankhara i vińńana sankhaya vimutto, wolny od rozpoznania jako materia, uczucie, percepcja, determinacje czy świadomość. To dokładnie nie ma miejsca w przypadku puthujjana, który w tym sensie, rzeczywiście i zgodnie z prawdą jest do znalezienia]. Nanavira Thera


Powyższe cytaty są o fundamentalnym znaczeniu i stanowią klucz do właściwego zrozumienia Dhammy. Choćby sprawa anatta. Pewni mistrzowie duchowi wyrażają się zwięźle: nie ma ja – nie ma problemu. To oczywistość. Ale jeżeli to oczywistość, to powinno być też dla nas oczywiste, że zwykły człowiek, puthujjana ma problem, problem który nazywa się „ja”. I to ja, będąc samo w sobie puste – nie ma przecież rzeczy którą możemy wskazać palcem: oto czyste „ja”, samo w sobie – szuka pozytywnej identyfikacji; np wskazując na ciało i mówiąc „ja” pokazujemy, że identyfikujemy swe „ja” z ciałem. Mówiąc „jestem wesoły” pokazujemy, że identyfikujemy swe „ja” z uczuciem wesołości. Itd. I tak puthujjana, jako niewyzwolony od identyfikacji, jest do znalezienia. W innej terminologii możemy powiedzieć, że są takie stany jak chciwość, nienawiść i złudzenie. Te stany są jak najbardziej realne i można je namierzyć i określić – a to specjalność Mary Złego.

By się uwolnić spod jego kontroli, musimy się stać dla niego niewidzialni, czyli całkowicie usunąć z naszego doświadczenia stany chciwości, nienawiści i złudzenia. Albo w innej terminologii, poprzez pełną dezidentyfikację z materią, uczuciem, percepcją, determinacjami, i świadomością, stać się nie do odnalezienia. Dopóki się z czymś identyfikujemy, taka identyfikacja daje wsparcie dla świadomości i powoduje jej ustanowienie na imieniu-i-materii, co jest samą istotą zniewolenia.

sobota, 25 stycznia 2014

Lekcje Dhammy - 2


Tak jak wielki ocean ma jeden smak, smak soli, tak też ta Dhamma i Dyscyplina ma jeden smak, smak wolności. Udana


Wolność jest od czegoś. Od czego masz być wolny? Oczywiście, musisz się uwolnić od osoby, za którą się bierzesz, gdyż to ta idea którą masz o sobie utrzymuje cię w zniewoleniu. Nisargadatta Maharaj

Te dwa cytaty przedstawiają nauki na najwyższym poziomie, wypowiedziane przez wiedzących i widzących czym jest cierpienie. Stan bycia osobą jest nierozerwalnie związany z cierpieniem i tylko uwolnienie się od złudzenia bycia kimś konkretnym, zlokalizowanym w czasie i przestrzeni daje nam rzeczywistą wolność. Na początku musimy okazać wiarę, inaczej być może zabraknie nam energii do podjęcia działań. Wiarę w to, że bycie osobą, jest determinowane przez ignorancję, i związku z tym, śmierć ciała w żadnym wypadku nie narusza struktury ignorancji; innymi słowy problem domaga się natychmiastowego działania, i liczenie i czekanie, że rozwiąże się sam, jest złudzeniem.

Odwrotnie, problem może się pogłębić, gdyż obecnie dysponujemy odpowiednią informacją, a w przyszłym życiu możemy się wcale nie zetknąć z Nauką Buddy i po prostu odegramy swą rolę jako osoby, od narodzin aż po śmierć … itd. Większość ludzi tak robi.

Paradoks wolności jako stanu przyjemności, swobody i wolności od cierpienia, polega na tym, że do takiej wolności dochodzimy przez etap wolności na poziomie egzystencjalnym, gdzie taka wolność ani nie jest łatwa, ani przyjemna.

Na przykład, obecnie większość ludzi nawet nie myśli o odejściu w bezdomność. Ale gdyby żyli w czasach Buddy, gdzie młodzież z najlepszych domów odchodziła w bezdomność, i takie odejście byłoby częścią tradycji, całkiem sporo z tych ludzi zdecydowałoby się na ten krok.

Inaczej mówiąc, ci ludzie są mentalnymi niewolnikami, gdyż nie podejmują decyzji sami za siebie, lecz pod wpływem określonych czynników zewnętrznych. Nie chodzi mi tu o to by deprecjonować czyjeś postawy, prawda jest taka, że wszyscy poniżej poziomu arahata są zniewoleni przez jakieś rzeczy, a poczucie bezpieczeństwa jakie daje bycie w grupie, większości jest wrogiem wolności, choćby z tego względu, że bezpieczeństwo to jest złudne, fakt że idąc razem w stronę przepaści czujemy się lepiej, nie zmienia istoty rzeczy: kierujemy się ku własnej zgubie.

Zatem wolność absolutna i wolna od cierpienia osiągana jest stopniowo, najpierw poprzez zaakceptowanie wolności na poziomie egzystencjalnym*. I z tego poziomu dostrzeżenie, że bycie wolnym i bycie osobą to idee niekompatybilne, i by zrealizować prawdziwą wolność musimy przede wszystkim uwolnić się od idei bycia osobą.

Bierdiajew o tym rodzaju wolności:

Błędna jest opinia, że przeciętny człowiek kocha wolność. Jeszcze bardziej jest błędna opinia, że wolność jest łatwa. Wolność jest trudna. Trwanie w niewoli jest łatwiejsze.

Lec:

"Nie lubię chwil wolności - zwierzał się rutynowy niewolnik - zrywają się łączące nas kajdany i człowiek zostaje sam jak palec".

piątek, 24 stycznia 2014

Lekcje Dhammy 1


Być to cierpieć, czym węższy krąg moich samo-identyfikacji, tym dotkliwsze cierpienie spowodowane przez pragnienie i lęk. Nisargadatta Maharaj


Rzeczy są, na przykład ciało jest, istnieje. Jednakże sama obecność ciała nie konstytuuje jeszcze tego co rozumie się przez słowo istnienie, czy egzystencja, np. „ciało jest”, a „ja jestem”, to dwie zupełnie różne wypowiedzi, na różnych poziomach. Pierwsze zdanie jest prawdziwe i nieskażone złudzeniem, natomiast moje istnienie, mnie samego jako podmiotu, czy osoby, jest wspierane przez ignorancję i wymaga dodatkowo samo-identyfikacji, np. jestem ciałem, czy jestem uczuciem, która to identyfikacja jest zawarta implicite w zdaniu jestem smutny. I tu znowu widzimy dwa poziomy, uczucie smutku jak najbardziej jest, istnieje, natomiast „jestem smutny” zawdzięcza swe istnienie ignorancji i samo-identyfikacji z uczuciem smutku, w tym wypadku.

Ale wraz z moim pojawieniem się jako istniejącej osoby, pojawia się lęk, gdyż moje istnienie jest zagrożone. Nie musi to być zagrożenie czysto fizyczne. Skoro uznałem się za muzułmanina, i wiem jak się rzeczy mają, obecność niewiernych jest dla mnie zagrożeniem, choćby z tego powodu, że pokazuje mi to, iż tak naprawdę nie wiem, lecz tylko wierzę, a inni zupełnie nie podzielają mej wiary. To może rodzić pragnienie unicestwienia niewiernych. Oczywiście w obrębie islamu mogę dokonać jeszcze węższej samo-identyfikacji, co tylko powiększy grono mych oponentów. Przykład toporny, ale dobrze ilustrujący omawiany cytat. Jeżeli to zrozumiemy, powinniśmy także zrozumieć drogę do uwolnienia się od pragnienia i lęku, czyli procedurę odwrotną od samo-identyfikacji, to jest dezidentyfikację.

Co prawda zwrot ten nie pojawia się explicite zbyt często w Suttach -atammayata- ale implicite jest zawarty w przekazie czy pouczeniu Buddy by widzieć wszystkie rzeczy tak: „To nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja”. Praktyka uważności, też opiera się na dezidentyfikacji, jakikolwiek obiekt się pojawia w naszym doświadczeniu, widzimy go jasno jako obiekt, jako coś zewnętrznego w stosunku do nas, obserwując jego pojawianie się, trwanie, i przemijanie. W przypadki ciała, które jest w miarę stabilnym obiektem, przemijanie wyobrażamy sobie jako jego śmierć, co wzmacnia przekonanie o tym, że faktycznie jako obiekt identyfikacji ciało sprowadza na nas śmierć.

Warto zauważyć, że doktryna anatta, dotyczy właśnie tego. Nie oznacza ona bynajmniej, że „nie ma ja”, a tylko, że wszystkie rzeczy są „nie-ja” - czytaj: żadna rzecz nie jest godna tego by się z nią identyfikować.