Tak
jak wielki ocean ma jeden smak, smak soli, tak też ta Dhamma i
Dyscyplina ma jeden smak, smak wolności. Udana
Wolność jest od
czegoś. Od czego masz być wolny? Oczywiście, musisz się uwolnić
od osoby, za którą się bierzesz, gdyż to ta idea którą masz o
sobie utrzymuje cię w zniewoleniu. Nisargadatta Maharaj
Te
dwa cytaty przedstawiają nauki na najwyższym poziomie,
wypowiedziane przez wiedzących i widzących czym jest cierpienie.
Stan bycia osobą
jest nierozerwalnie związany z
cierpieniem i tylko uwolnienie się od złudzenia bycia kimś
konkretnym, zlokalizowanym w czasie i przestrzeni daje nam
rzeczywistą wolność. Na początku musimy okazać wiarę, inaczej
być może zabraknie nam energii do podjęcia działań. Wiarę w to,
że bycie osobą, jest determinowane przez ignorancję, i związku z
tym, śmierć ciała w żadnym wypadku nie narusza struktury
ignorancji; innymi słowy problem domaga się natychmiastowego
działania, i liczenie i czekanie, że rozwiąże się sam, jest
złudzeniem.
Odwrotnie, problem
może się pogłębić, gdyż obecnie dysponujemy odpowiednią
informacją, a w przyszłym życiu możemy się wcale nie zetknąć z
Nauką Buddy i po prostu odegramy swą rolę jako osoby, od narodzin
aż po śmierć … itd. Większość ludzi tak robi.
Paradoks wolności
jako stanu przyjemności, swobody i wolności od cierpienia, polega
na tym, że do takiej wolności dochodzimy przez etap wolności na
poziomie egzystencjalnym, gdzie taka wolność ani nie jest łatwa,
ani przyjemna.
Na przykład,
obecnie większość ludzi nawet nie myśli o odejściu w bezdomność.
Ale gdyby żyli w czasach Buddy, gdzie młodzież z najlepszych domów
odchodziła w bezdomność, i takie odejście byłoby częścią
tradycji, całkiem sporo z tych ludzi zdecydowałoby się na ten
krok.
Inaczej
mówiąc, ci ludzie są mentalnymi niewolnikami, gdyż nie podejmują
decyzji sami za siebie, lecz pod wpływem określonych czynników
zewnętrznych. Nie chodzi mi tu o to by deprecjonować czyjeś
postawy, prawda jest taka, że wszyscy poniżej poziomu arahata są
zniewoleni przez jakieś rzeczy, a poczucie bezpieczeństwa jakie
daje bycie w grupie, większości jest wrogiem wolności, choćby z
tego względu, że bezpieczeństwo to jest złudne, fakt że idąc
razem w stronę przepaści czujemy się lepiej, nie zmienia istoty
rzeczy: kierujemy się ku własnej
zgubie.
Zatem wolność
absolutna i wolna od cierpienia osiągana jest stopniowo, najpierw
poprzez zaakceptowanie wolności na poziomie egzystencjalnym*. I z
tego poziomu dostrzeżenie, że bycie wolnym i bycie osobą to idee
niekompatybilne, i by zrealizować prawdziwą wolność musimy przede
wszystkim uwolnić się od idei bycia osobą.
Bierdiajew o tym
rodzaju wolności:
Błędna
jest opinia, że przeciętny człowiek kocha wolność. Jeszcze
bardziej jest błędna opinia, że wolność jest łatwa. Wolność
jest trudna. Trwanie w niewoli jest łatwiejsze.
Lec:
"Nie
lubię chwil wolności - zwierzał się rutynowy niewolnik - zrywają
się łączące nas kajdany i człowiek zostaje sam jak palec".